W kontekście przewodnictwa Polski w Radzie Unii Europejskiej, uczestnicy XI Międzynarodowego Forum „Europa z widokiem na przyszłość” zostali zaproszeni do refleksji nad kondycją demokracji, znaczeniem solidarności, rolą wspólnoty europejskiej oraz naszą odpowiedzialnością za pokój w świecie pełnym napięć i niepokojów.
Wydarzenie szczególne miejsce poświęciło współczesnym kryzysom politycznym i społecznym. Podczas panelu zatytułowanego „Przemoc, populizm, autorytaryzm. Czego powinny nas nauczyć współczesne kryzysy?” prelegenci próbowali uchwycić źródła niepokojących przemian i zarysować możliwe kierunki przeciwdziałania im.
W dyskusji udział wzięli:
Leszek Jażdżewski – politolog, redaktor naczelny „Liberté!”
Elżbieta Korolczuk – socjolożka, komentatorka i aktywistka
Arkadiusz Modrzejewski – politolog, nauczyciel akademicki
Paolo Morawski – włoski historyk, dziennikarz i publicysta
Andrzej Rychard – socjolog, członek korespondent PAN, profesor
Moderacja: Mateusz Burzyk, redaktor miesięcznika „Znak”
Rozmowa rozpoczęła się od konstatacji, że to, co dziś uznajemy za kryzys demokracji, może być w istocie objawem jej transformacji. Zmienił się kontekst funkcjonowania systemów demokratycznych – komunikacja między władzą a obywatelami została w dużej mierze zredukowana do przekazów algorytmicznie filtrowanych w mediach społecznościowych. Ta nowa „arena demokracji” niekoniecznie sprzyja deliberacji, ale za to otwiera przestrzeń dla manipulacji, uproszczeń i emocjonalnych przekazów.
Z drugiej strony, niektórzy uczestnicy panelu zauważyli, że być może nie obserwujemy narodzin nowej formy demokracji, lecz raczej symptomy jej zużycia – nieprzystosowania do realiów cyfrowego i spolaryzowanego świata.
Dyskutanci zgodzili się, że populizm nie jest zjawiskiem jednowymiarowym. Jego źródła należy szukać m.in. w rosnących nierównościach społecznych. Jak zauważono, to nie w czasach głębokich przemian transformacyjnych, ale dopiero w okresie względnej stabilizacji i dobrobytu populizm znajduje podatny grunt – gdy pojawia się „co dzielić”.
Zwrócono uwagę na ryzyko nadużywania pojęcia populizmu jako etykiety – zwłaszcza gdy stosuje się ją wobec wszelkich form społecznego niezadowolenia. W rzeczywistości, populizm często wskazuje realne problemy, ale fałszuje lub upraszcza proponowane rozwiązania. Prelegenci zgodzili się, że populista to nie ten, kto błędnie definiuje rzeczywistość – ale ten, kto trafnie ją rozpoznaje, by później wykorzystać do wzmocnienia własnej władzy, nawet kosztem instytucji demokratycznych i praworządności.
Poruszono również wątek relacji między populizmem a autorytaryzmem. Zwrócono uwagę, że pojęcie „autorytaryzmu” bywa mylone z „autokracją”. W rzeczywistości, autorytaryzm to nie tylko model rządów, ale również cecha społeczna – skłonność do ulegania silnym przywódcom i prostym rozwiązaniom. Niektóre odmiany populizmu – zwłaszcza te skupione wokół charyzmatycznych liderów – prowadzą wprost do ograniczania pluralizmu i upadku instytucji demokratycznych.
Dyskusję zdominowała refleksja nad miejscem przemocy w dzisiejszym świecie polityki. Przemoc – zarówno fizyczna, jak i symboliczna – staje się coraz bardziej obecna nawet w systemach formalnie demokratycznych. To nie tylko narzędzie ekstremistów, ale także rezultat erozji debaty publicznej i języka polityki. Jak zauważono, gdy społeczeństwo zaufa liderowi, który celnie diagnozuje problemy, łatwiej akceptuje nawet skrajne rozwiązania – mimo że pierwotnie wydawały się one nieakceptowalne.
Paneliści przypomnieli, że napięcie między wartościami takimi jak wolność, równość i bezpieczeństwo zawsze istniało – i będzie istniało. Po zamachach 11 września 2001 r. Zachód był gotów ograniczyć swobody obywatelskie w imię bezpieczeństwa. Dziś podobne dylematy pojawiają się na nowo – w kontekście migracji, konfliktów zbrojnych, dezinformacji i kryzysów klimatycznych.
W centrum tych napięć znajduje się wartość prawdy. Jak przypomniano, każdy człowiek posiada swoją „wersję” prawdy – ale problem pojawia się, gdy ktoś próbuje uczynić swoją prawdę jedyną obowiązującą. To właśnie robi populista: nie prowadzi dialogu, ale narzuca swoją narrację. Tym samym zamyka pole do wspólnego szukania rozwiązań.
Dyskusję zakończyło pytanie: jak bronić demokracji przed populizmem i autorytaryzmem? Padło kilka ważnych wniosków. Po pierwsze, należy pielęgnować kulturę dialogu – także tam, gdzie pojawiają się głębokie różnice. Po drugie, konieczna jest świadoma polityka przeciwdziałania nierównościom społecznym, które są pożywką dla populizmu. Wreszcie – niezbędna jest obrona praworządności i niezależnych instytucji, które stanowią fundament demokratycznego państwa.
W obliczu świata coraz bardziej pełnego niepewności, Forum przypomniało, że nie wszystkie kryzysy da się rozwiązać – niektóre trzeba po prostu mądrze zarządzać. Ale to właśnie umiejętność rozróżnienia jednych od drugich może okazać się kluczowa dla przyszłości Europy.
W kontekście dyskusji o populizmie, autorytaryzmie i zagrożeniach dla praworządności, nasuwa się istotne pytanie: jaka jest rola społeczeństwa obywatelskiego w obronie demokracji? Organizacje pozarządowe, choć nierzadko marginalizowane lub atakowane przez władze, pełnią kluczową funkcję jako „strażnicy wartości konstytucyjnych”. Mogą monitorować działania instytucji publicznych, nagłaśniać przypadki naruszeń praw człowieka, prowadzić edukację obywatelską oraz wspierać niezależne media i inicjatywy lokalne. Ich siła tkwi w zdolności budowania społecznej świadomości oraz mobilizowania obywateli wokół spraw fundamentalnych – wolności, równości, odpowiedzialności. W obliczu systemowego rozchwiania i zagrożeń dla praworządności, to właśnie oddolne zaangażowanie może stanowić najtrwalszą linię obrony demokracji.